List czytelnika do LN

Prezydent RP A. Kaczyński podczas obchodów rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej wywiódł w pole premiera Rosji W. Putina. Albowiem Putin, pragnąc osłabić wrażenie z zachowania się Moskwy w lecie i na jesieni 1939 roku, przypomniał także zajęcie przez Polskę Zaolzia po układzie monachijskim. Kaczyński zareagował słowami: „Udział Polski w likwidacji, lub co najmniej w redukcji terytorialnej ówczesnej Czechosłowacji, był nie tylko błędem, był grzechem.“ Dzięki temu sprawa została zamknięta i nie należy do niej powracać.

Jest ona jednak zamknięta tylko dla Polaków. Polski prezydent powiedział B, ale by krąg mógł się zamknąć, a żaden niedźwiedź z dziś już nie tak bardzo bliskiej zagranicy nie mógł doń wpychać łap, należałoby jednak, aby ktoś powiedział w imieniu Czechów także A. Ponownie popadła mnie chęć doradzenia prezydentowi V. Klausovi, więc naszkicowałem plan krótkiego listu, który powinien napisać do swojego przyjaciela w Warszawie:

Wasza Ekscelencjo, pragnę podziękować za piękne i otwarte słowa. Motywują mnie do powiedzenia tego, co powinno zabrzmieć już dawno. Czeskie zajęcie po roku 1918 obszaru zamieszkałego w przeważającej mierze przez ludność polską było nie tylko grzechem, ale aroganckim idiotyzmem, pomimo tego, że po wielu suplikach uzyskaliśmy na nie zgodę Ententy. Nie chodziło tylko o to, że nasze wojsko zaatakowało Polskę od tyłu w momencie, kiedy nie mogła się bronić. Dokonania zaboru nie tłumaczyliśmy argumentami „historycznymi” (jak w przypadku Sudet), ani „etnicznymi” (jak w sprawie połączenia ze Słowacją), ale „strategicznymi” (węgiel i linia kolejowa na Słowację) – czyli oględnie mówiąc pazernością. Fakt ten wytworzył w stosunkach z Polską otwartą ranę, która zabliźniała się długo i boleśnie. Symbolizuje ją Cieszyn, pierwsze bezsensownie podzielone miasto w Europie, czterdzieści lat przed Berlinem. Wierzę, że w Europie bez granic rana ta zagoi się zupełnie i jestem gotów się do tego przyczynić. Z wyrazami szacunku V.K.

Ponieważ jednak naszego pana prezydenta dobrze znam, wiem, że coś takiego nigdy nie przyjdzie mu do głowy.

Bohumil Doležal, Praha
Tłumaczenie: W. Krajewski